Tak więc od dawna, dawna bardzo chciałabym napisać książkę, prawdopodobnie była by ona o miłości... albo dla dzieci. Niestety wątpie, żebym kiedyś mogła to moje marzenie spełnić. Ale znalazła sobie małą rekompensate, zaczełam od jednego wersu. I tak mnie wciągło że tych wersów jest już bardzo dużo. Wiersze! W każdej wolnej chwili siedałam, brałam swój zeszyt ( o którego istetniu wie tylko jedna osoba) i długopis (lub cokolwiek piszącego), i pisałam, pisałam, pisałam. Kreśliłam i znowu pisałam. Szykałam rymu, a może jednak lepiej bez rymu..? Gdy brałam długopis do ręki mysli w mojej głowie, aż kotłowały, nie zadążałam notować. Chciałam żeby wszyscy widzieli że coś tam sobię bazgram, ale... wstydziłam się pokazać, może dlatego że często pisze o tym co czuję, o tym o czym myślę... Jakoś nie mogłam się przełamać. Aż pewnego dla pojawiła sie myśl "a może blog". No i jest blog z wierszami. Może komuś się spodobają, a może będę dla wszystkich beznadziejne. Ale jeśli nie spróbuję, to się nie przekonam.
Do tej notki dodam jeden z pierwszych, które posiadam w moich zbiorach.
Miłego czytania.
"Za każdym oddechem
Za dotykiem i czułym szeptem,
Tęsknie...
Spojrzenie Twe,
tak jakby przez mgłę,
pamietam, nie moge zapomnieć.
Tak skrycie na jawie
o Tobię śnię,
a ponad wszystko
kocham Cię"
Piszcie komentarze, jak wam sie podoba... Czy w ogóle sie podoba!